Po całym tygodniu zielonych śniadań w weekendy nachodzi mnie ochota na coś słodkiego. Właściwie to nachodzi mnie ona już w piątek wieczorem, ale zdrowy rozsądek każe doczekać do rana… więc cierpliwie czekam i najczęściej prowadzi to do bardzo wczesnego poranka, bo moje kulinarne fantazje zwlekają mnie z łóżka. W sumie nic dziwnego, że człowiek spać nie może skoro myśli o czekoladzie ;)
Otwieram powieki, pod którymi jeszcze chwilę temu widziałam łamane kostki zbawiennego źródła magnezu i co widzę? Szarość i mgła. Oznaki wiosny? Brak. Widok za oknem całkowicie usprawiedliwił potrzebę. Czekoladowe śniadanie brzmi jak wyrzuty sumienia… poranną miseczkę słodyczy wypełnia więc quinoa, czyli komosa ryżowa. Te małe ziarenka to istna kopalnia wartościowych składników odżywczych, ale zacznijmy od początku.
Quinoa, czyli komosa ryżowa to pseudozboże, czyli roślina, która mimo, że nie jest zbożem, wytwarza bogate w skrobie nasiona. Pochodzi z Ameryki Południowej, stąd tez jej kolejna nazwa – ryż peruwiański. Jak wszystko co dobre odkryta została przez Inków, którzy z kolei określali ją jako „święte zboże”. W sumie wiedzieli co mówili, bo ma ona mnóstwo zbawiennych właściwości. Przede wszystkim jest źródłem dobrze przyswajalnego białka, zdrowych kwasów tłuszczowych, wielu witamin i minerałów (wapń, fosfor, żelazo, witamina E). Zawiera także saponiny, dzięki którym przypisuje się jej właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i immunostymulujące (poprawia działanie układu odpornościowego). Jeśli dołożymy do tego wszystkiego flawonoidy, których żadne inne zboża nie mają, możemy doczekać się w naszej diecie kilku cudów i zrozumieć, czemu Inkowie uważali te małe ziarenka za święte ;)
No dobra, wiemy już czemu komosa… czemu czekolada to myślę, że nie muszę tłumaczyć, powiem tylko „cóż, jestem tylko kobietą” i przemilczę swoje małe słabości. Do miski dorzuciłam jeszcze prażone orzechy i płatki kokosa <3 weekend uważam za rozpoczęty :)
SKŁADNIKI:
– 1/2 kubka komosy ryżowej
– 1 kubek mleka kokosowego
– 1/4 tabliczki gorzkiej czekolady
– 2 łyżki dobrej jakości kakao
– 2 łyżeczki miodu lub syropu z agawy
– 2 łyżeczki nasionek chia (opcjonalnie)
– szczypta soli
– garść prażonych orzechów (dowolnych)
– płatki kokosowe
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
1. komosę gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu
2. gdy jest już gotowa (zaabsorbowała całą wodę) zmniejszamy ogień i dodajemy mleko kokosowe, miód, kakao i nasiona chia
3. całość mieszamy i podajemy na ciepło z prażonymi orzechami, pokruszoną czekoladą i płatkami kokosa
2 komentarze
cóż mogę więcej napisać- pycha!
obłędnie czekoladowa – połączenie smaków najlepsze z najlepszych! wygląda świetnie, a do tego zdjęcia super! :)